Udało się, pomimo tego, że mamy górne miejsca, to jeszcze na dwóch końcach wagonu.
Jedziemy do Symferopola.
Odwykliśmy od takich podróży - ostatnia była dwa lata temu, a w między czasie byliśmy na wakacjach na Florydzie, które nie wymagały pd nas żadnego wysiłku. We Lwowie chyba oboje zastanawialiśmy się, co tam robimy, czekając na pociąg ponad 6 godzin.
Teraz jest już dobrze. Przyzwyczailiśmy się na nowow - do toalet na narciarza, itd.
Martwimy się trochę o pogodę - mamy tylko jeden śpiwór i jedną kurtkę przeciwdeszczową! Kto nas pakował??!!
No cóż. Zobaczymy.