Zimno, ciemno, a do tego pustki.
Oprócz kilku osób na tym dworcu towarzyszyły nam tylko psy, a między nimi uroczy szczeniak z proszącymi oczami i zasuszoną żabą zabawką.
Zależało nam na czasie, więc taksówką dostaliśmy się na dworzec kolejowy i tam biegiem do kasy, żeby sprawdzić, czy jakiekolwiek bilety na pociąg dla nas jeszcze się ostały.