Spaliśmy w mieszkaniu starszej Pani, która z przyjemnościa opiwiadała nam historię miasta, i zachęcała do zobaczenia konkretnych miejsc.
Budziliśmy się wcześnie, żeby nie zginąć w gwarze codzienności.
Lwów jest piękny.
Życie, które obserwowaliśmy to było życie starych ludzi -
tych, którzy sprzedawali na targu staroci różności ze swoich i cudzych domów,
tych panów, którzy w kapeluszach i z laskami zasiadali na ławkach placowych i dyskutowali z sąsiadami
tych, którzy spacerowali tak, jak my.