Geoblog.pl    izajasiu    Podróże    Egipt maj 2009 - na nurkowaniu    pobyt
Zwiń mapę
2009
20
maj

pobyt

 
Egipt
Egipt, Sharm el-Sheikh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3633 km
 
Okazało się, że nurkowanie jest bardzo wyczerpujące :)

Generalnie nurkowanie nie jest sportem, w którym pokonuje się fizyczne słabości swojego organizmu, tutaj nie można zrobić więcej niż swoje możliwości pozwalają. Nurkowanie to sport, w którym walczy się ze swoją psychiką.
Mimo tego, nasze organizmy były coraz bardziej zmęczone.
Popołudniami po wykładach i ćwiczeniach na basenie zawsze coś robiliśmy.

Nie korzystaliśmy z typowych rozrywek takiego kurortu, jakim jest Sharm, czyli knajp i dyskotek, bo jednak to nie nasze klimaty.

Jednego dnia dojechaliśmy taksówką (niestety niebieskie busy za 1 egipskiego funta tam akurat nie jeździły) do hotelu Sofitel na wzgórzu, na północ od Naama Bay. Wypatrzyliśmy na mapie, że może tam być przyjemne miejsce do snorklingu. Wchodząc do hotelu zamruczeliśmy strażnikowi, że owszem - jesteśmy z hotelu. Bez ryzyka na maleńkiej plaży zostawiliśmy nasze rzeczy i razem poszliśmy popływać i pooglądać rafę. Nie muszę mówić, że była olśniewająca. Podczas snorklingu najlepszy moment to oglądanie miejsc, gdzie rafa załamuje się i otwiera się głębia, czasem jest to pionowa ściana, czasem jakby wzgórza.
Po powrocie do leżaków, niestety wypatrzył nas pan, który się nimi zajmował i jako, że nie trafiliśmy z numerem pokoju (były czterocyfrowe!) zostaliśmy grzecznie wyproszeni :) Dobrze, że już po nurkowaniu! Zanim dotarliśmy do bramy wyjścia z hotelu, zabrało nam to trochę czasu, bowiem hotel jest ogromny, a poza tym zdarzyła się nam trafić na wylegującego się na ciepłych kamiennych schodach piaskowego węża, który nas nieźle wystraszył swoim wiciem podczas ucieczki.

Uraczyliśmy się również spacerem po Starym Targu w Sharm. Niezliczona ilość kramów i sklepów. Ale przede wszystkim niezliczona ilość nachalnych sprzedawców - urok Egiptu.
Wprawdzie już po kilku dniach pobytu tam, wiedzieliśmy mniej więcej co ile kosztuje, ale i tak należało uważać. I z naszej strony skończyło się na chuście, wodzie i wielkim, czerwonym w środku, soczystym arbuzie.

Z dnia na dzień nasz organizmy coraz bardziej się wychładzały. Bo chociaż woda w Morzu Czerwonym jest najcieplejsza ze wszystkich podobnych zbiorników, i teraz miała 24st C, to wciąż dużo mniej niż organizm ludzki. Objawiało się to tym, że pod koniec nurkowania było już po prostu zimno (przede wszystkim mi), a czas snorklingu skracał się za każdym razem.

Jeden wieczór spędziliśmy na rozwiązywaniu testów, czyli nauce! Wylegując się na hotelowych plażowych leżakach, przy piwie i światowych hitach muzycznych śpiewanych przez lokalnego, hotelowego artystę (który był niezły, ale nie kilka wieczorów z rzędu).

Klątwa Faraona dawała nam spokój. Możliwe, że pomogło ciągłe 'zapijanie' posiłków dobrym whiskey! Jednak małe perturbacje żołądkowe z dodatkowym zmęczeniem dawały trochę w kość. I dla każdego z nas był jeden wieczór, podczas którego nie chcieliśmy się ruszać, a tylko leżeć i nic nie robić.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 31 wpisów31 1 komentarz1 111 zdjęć111 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
15.01.2009 - 13.06.2009
 
 
16.05.2009 - 23.05.2009
 
 
27.09.2007 - 07.10.2007