Spakowani, wieczorem spacerowaliśmy po komercyjnym Naama Bay.
Zapachy wszechobecnych kuchni i sziszy oraz dźwięki nie wpływały na nas dobrze, więc jak najszybciej chcieliśmy wrócić do hotelu.
Szybko kupiliśmy dzbanuszek z kolorowym obrazkiem z piasku, zrobionym specjalnie dla naszej siostrzenicy. Trzeba przyznać, że to albo sztuka, albo świetna nauka pozwala tym ludziom malować piaskiem.
Leniwy wieczór na leżakach, odpoczynek.
I wylot z Egiptu.
Na pewno tam wrócimy.
Na pewno długo nie wrócimy do Sharm.
Czeka jeszcze wiele miejsc nurkowych w Dahab, czekają tam góry, w które nie udało nam się teraz pójść.