Oczywiście są tutaj Alpy. Do których tęsknotę czujemy wielką. Ja tęsknotę za nieznanym pięknem szlaków trekingowych, a Adam za tym, co już tam widział i za odkryciem nowego.
Tak się jednak złożyło pechowo, że jesteśmy od Alp bardzo daleko.
A więc pobliski Sauerland.
Sauerland jest górzystą krainą na wschodzie Nadrenii Północnej Westfalii.
Wybraliśmy się tam po raz trzeci, na poszukiwanie szlaków nam odpowiadających.
Dlaczego tak? Okazuje się, że owszem, szlaków jest wiele. I jakkolwiek góry nie są wysokie, bo zdecydowanie niższe od naszych Beskidów (sięgają 800m npm), to wygląda na to, że idea, jaka wiodła ludzi pracujących nad trasami, była pod znakiem – omijamy szczyty! Można zliczyć na palcach górki, na które prowadzą szlaki. Bo generalnie każda trasa po prostu obchodzi szczyt! Nie wiem, co się za tym pomysłem kryje.
Fakt. Jest wiele wspaniałych tras rowerowych. Są świetnie przygotowane: szerokie, często asfaltowe, z punktami gastronomicznymi gęsto rozmieszczonymi. Te trasy oceniam ja, której daleko do sportowego jeżdżenia na rowerze, i wiem na pewno, że nie należą do górskich tras rowerowych.
Kilka tygodni temu przeszliśmy około 30km trasy szlaku Rothaarsteig. Z Winterberg schodząc do Bad Berleburg. Winterberg jest przyjemną górską miejscowością, w pobliżu której znajduje się dość rozbudowany ośrodek ze stokami narciarskimi. Bad Berleburg natomiast to urocze miasteczko ze starym pałacem i maleńkimi kawiarniami w pobliżu. Szlak bardzo dobrze oznakowany, szlak dla każdego, i każdego spotyka się po drodze. Dużo piechurów, biegaczy i rowerzystów. Jeden z głównych szlaków turystycznych w Sauerlandzie i stąd brak możliwości całkowitego pogrążenia się w naturze.
Teraz staraliśmy się wybrać mniej popularny szlak i wybraliśmy się w Wysoki Sauerland - Sauerland Hohenflug (mówią, że wyżej już się tylko lata! :). Z Grevenstein doszliśmy do Plettenberg. Były momenty podejść, były godziny bez ludzi. Były też asfaltowe odcinki.
A Sauerland?
Piękne lasy. Naprawdę piękne.
Takie, jak nasze. Iglaste i liściaste. Oświetlone słońcem i zaciemnione gałęziami.
Chwile w takich lasach nadrabiają za marsz po wyasfaltowanych szlakach, których niestety wiele.
Są miejsca widokowe, rozpościera się wtedy rozległy widok oblesionych wzgórz, dolin i nieba.
Poza tym dobre połączenia komunikacyjne. Dobre zaplecze noclegowe, oprócz zwykłych hoteli i domów gościnnych jest też kilka tańszych schronisk, które klimatem często przypominają polskie.
Odczucia mam takie, że jest to doskonałe miejsce na spokojną wycieczkę rowerową albo na rodzinny piknik. Pomimo tego, myślę, że będziemy tam wracać i poznawać nowe zakątki, żeby pobyć w otoczeniu drzew i nie dać spać naszym ciałom.