Jasółcze Gniazdo w Gasprze i Pałac Woroncowa w Ałupce - zaliczone.
Niesamowite, co ludzie robią, jeśli mają pieniądze. Jeden buduje pałac, w którym miesza kilka stylów architektonicznych z różnych epok, a drugi buduje rycerski zameczek na najwyższej skale, na jakiej może. Owszem, robi wrażenie, ale sztuczne trochę jest to, że czyjś kaprys stanowi później atrakcję turystyczną - bo to ani stare, ani zachwycająco piękne nie jest. Pod Jaskółczym Gniazdem można np. dać się sfotografować w stroju rycerskim (?!) albo trzymając kolorowego pawia na ręce.
W Jałcie noclegi nie są zbyt tanie, ale w końcu, po pertraktacjach z tłumem naganiaczy na dworcu autobusowym, śpimy w maleńkim pokoiku przy domu przy ciekawej uliczce. Na maleńkim podwórku rosną kwiaty - róże, juki i bambusy, a nad nami drzewa ocieniające pokoje.
Jest bardzo przytulnie. Jest ciepła woda i kuchenka, zostajemy na kilka dni i chcemy stąd pojechać zobaczyć kilka miejsc - kilka dni bez biegania z plecakami.
Jest tutaj pies, który rozumie po polsku, rudy kociak, para myszek oczekujących potomstwa.